Witam

Mam nowe zajęcie, obcinanie drzew i krzewów ozdobnych w naszym 30 letnim ogrodzie. Niektóre są potężne a inne mniejsze. Na pierwszy ogień sektor pierwszy:

W środku widać samotną wierzbę po wycięciu traw, będzie się bardzo ładnie prezentować.

 

Usuwanie podłoża na 8-10 cm, wyłożenie agrowłókniną, i wysypanie pod iglaki pociętych gałęzi a na górę kora.

Pierwszy etap gotowy. Teraz zostaną nasadzone nowe kszaki i jedno drzewo a powierzchnia wysypana żwirem.

I dalej : ykonałem środek a reszta żwir rzeczny.

 

 

 

Witam, nasze relacje biznesowe niszczą nas samych i nasz wizerunek. a może inaczej przedstawiają nas w złym świetle. Nie widzimy w nas pełnego człowieka a jest on inny niż ten doradca opisujący produkty i na siłę chcący sprzedać nam produkt :)

Przedstawima to co robię poz handlem i klikaniem.

Jestem członkiem stowaŻyszenia MIWO, jest to grupa ludzi zajmująca się w sposub amatorski aktywnością wojskowa. Tak można nas określić a co robimy opisuję na stronie https://asgwielun1.dudaone.com/. strona dopiero powstaje, jednak jest tam dużo informacji, szczególnie o broni palnej.

W ostatni weekend pojechałem z rodziną na strzelnicę postrzelali sobie pod moim okiem z Glocka, na AK i Srzelbę brakło czasu.

Następnie z znajomymi przeprowadziliśmy trening z broni krutkiej i strzelby:

 szybkie wprowadzenie w cel z klatki piersiowej.

 strzelba Winchester SXP z długą lufą na 7 + 1

 Strzelanie praktyczne, scenka w barze przed witryną. Pistolet Glock, 

 Scenariusz WC - kibel, strzelanie przez okno, z przeszkadzajką w postaci wahadła.

Witam.
Każdemu, kto gotuje prędzej czy później sie to zdarzy, mam na myśli przypalony garnek. Ja miałem okazję tego doświadczyć w zeszłym tygodniu. Dużo dymu, skrobania i problem, co dalej. Jeżeli jest to niewielka lub krótkotrwała spalenizna to odrobina soli czy dobra szczotka i w kilka minut garnek mamy czysty. Gorzej jak jest to coś poważniejszego.
Mój od dawna stosowany patent na spaleniznę to włóknina polerska - czas pracy kilka minut.

jak oczyścić przypalony garnek
Najpierw trzeba poczekać aż garnek wystygnie potem zebrać szpachelką lub łyżką największą spaleniznę, zamoczyć i zaczynamy:
Wlać do garnka odrobinę wody i czyścić grubą włókniną, po chwili opłukać wodą i czynność powtórzyć tak, aby na spodzie garnka nie było widocznych śladów przypalenizny. Włókninę można wypłukać i wysuszyć.


Następnie bierzemy włókninę drobną Fine albo Superfine. I czynność powtarzamy, stosowanie jej pozwoli na uzyskanie ładnej gładkiej powierzchni. Czyścimy tak jak układają sie rysy na powierzchni, nigdy w poprzek.

 


W efekcie końcowym po kilku minutach nie będzie śladu po przypaleniźnie.


Pozdrawiam

 

Napęd do maszynki 22 i mieszarki do farszu.
Ostatnio przerabiałem pół świnki, sam zupełnie bez niczyjej pomocy. Po zmieleniu 25kg mięsa na kiełbasy w jeden dzień, w tym 4 kg dokupionej pręgi wołowej na sitku 2,5mm nie czułem zupełnie rąk - czas na napęd.
W ręce wpadła mi przekładnia ślimakowa z silnikiem na 230V, obroty wyjściowe 36/min.
Na start wytoczyłem tulejkę do maszynki, bo stara wytarła się i mięso zaczynało wylatywać koło rączki.
Na tokarce przetoczyłem ślimak i dorobiłem, przedłużkę z zębatką, będzie zdejmowana, kiedy maszynkę będzie trzeba wymyć. Blokowana na zawleczkę.
Mocowanie z płyty OSB i desek, ( co w testach okazało się kompletną porażką, ale o tym później).
Jeszcze osłona na łańcuch i wyłącznik. Po pierwszej próbie okazało się, że taka budowa nie gwarantuje sztywności.
Powstała wersja następna, napęd z przekładni przeniesiony na wałek, zamocowany w obudowie na 2 łożyskach. Zakończenie płetwą, taki zabierak a na ślimaku tuleja z wcięciem na zabierak, będzie łatwo wysuwać maszynkę do mycia.
Po pierwszym zastosowaniu stwierdziłem, że łańcuch jest za długi i ma tendencję do przeskakiwania. Umocowanie całości na drewnianej konstrukcji to porażka, wszystko się trzęsie i luzuje.
Muszę pospawać szkielet, konstrukcję i do niego zamocować napęd. W międzyczasie zaopatrzyłem się w mieszarkę do farszu, to zrobię jedną konstrukcję napędu do mielenia i mieszania.
Do pospawania konstrukcji posłużyła mi spawarka inwerterowa i elektrody niskotopliwe Rutweld 12. Wszystko wyszlifowane i pomalowane. Przy okazji miałem okazję przetestować cienkie tarcze do cięcia metalu, trzy rodzaje.
Wniosek: cięcie kątowników i prętów tanią tarczą za 2 złote to porażka, więcej kurzu niż efektu. O wiele lepiej sprawowały się tarcze do metalu 125x1mm Dedra. Są nadzwyczaj żywotne ale tną wolno i zbytnio nagrzewają materiał. Najlepiej wypadły polskie tarcze do metalu 125x1mm Andre wersja profi. Rząd zużycia podobny z tarczami Dery, tymczasem prędkość cięcia nieporównanie większa i znacznie mniej nagrzewają materiał. To taka wstawka do kilku linków, co nie znaczy, że nie pisałem prawdy. Wszystkie takie teksty staram się rzetelnie opisywać na podstawie swoich własnych doświadczeń.

Jedyny problem, jaki się pojawił przy montażu mieszarki to było wywiercenie 2 otworów w stopce mieszarki. Nie wiem, z czego zrobili ją chińczycy, ale ta stal nierdzewna, dodatkowo śrutowana jest nadzwyczaj trudna do wiercenia. Wiertło kobaltowe INOX nie dało rady, pomimo chłodzenia, wolnych obrotów i dużego nacisku. W ostateczności otwory wypaliłem elektrodą.

Do łatwego przenoszenia napędu dospawałem uchwyt, który dodatkowo usztywnił ramę. W zależności od potrzeby mocuję maszynkę do mielenia albo mieszarkę wszystko na 2 śruby nierdzewne z podkładkami i nakrętkami. Konstrukcja jest taka, że łatwo jest wszystko rozebrać i co trzeba umyć. Jedyny mankament to rozruch przy załadowanej maszynce. Jeżeli wyłączę w momencie jak w ślimaku jest duża ilość mięsa to silnik nie daje rady ruszyć ( pomimo kondensatora). Mam wtedy przygotowane szczypce płaskie, łapię nimi za zabierak i lekko cofam. Daje to pusty rozbieg silnikowi.

Pierwsza próba za mną. Całość sprawuje się świetnie, zamontuję jeszcze wyłącznik nożny i małą osłonę na łańcuch.

Kłaniam się
Historia rozpoczyna się, gdy to nabyłem kapsułki Pau-drako, bo mój mały był chory i chciałem czegoś opcjonalnego do antybiotyku. A tego paskudztwa nie chciałem dawać, nie dość, że drogie to jeszcze wyniszczy wszystko, co znajdzie na swojej drodze. Uważam, że antybiotyki winne być aplikowane do poważnych chorób a nie tak na dzień dobry, na nieduży katarek albo czerwone gardło. Ale to temat do oddzielnych rozważań.

      W sklepie zielarskim zakupiłem pudełko z kapsułkami, bardzo drogie, kapsułek było chyba 60 i migiem się skończyły toteż poszedłem kupić nowe, ale coś mnie tknęło i przeczytałem skład na etykiecie. Na początku pisało ekstrakt z zarąbiście wyselekcjonowanych odmian… na końcu drobnym druczkiem - (zmielona kora PAU drako), inaczej nie żaden ex-trakt tylko zmielona......Tak jest w większości przypadków, w związku z tym trzeba mieć swój rozum i przez cały czas dążyć.

      Zdecydowałem nabyć młynek i korę PAU-drako luzem (kilka razy tańszą od kapsułek) i sam mielić. Tak robię od pewnego czasu z innymi ziołami. Ale o tym później. Kupiłem młynek Boscha, ale przeciętnie mielił, więc przeszlifowałem noże moim Dremelem 3000, najlepiej szło czerwonym kamieniem. Kłopot pojawił się jak mieliłem następną partię, tak się sprzęt nagrzał, że zaczął śmierdzieć. Z przykrością muszę stwierdzić, że Bosch i inni wytwórcy nie projektują otworów wentylacyjnych, nie mówiąc juz o wentylatorkach. Postanowiłem więc zadziałać, odkręciłem pokrywę i wywierciłem paręnaście otworów wentylacyjnych. Super się tu przydała wkrętarka Boscha GSR 10,8V-LI-2+LB, i wiertło wielostopniowe.

     Młynek w ten sposób przerobiony mieli trochę lepiej, nie grzeje się tak szybko ale szału nie ma. Wydaje mi się, że za kiepską moc i za duże ostrza.

Co do mieszanek ziołowych to mam kilka. Podstawowa to mieszanka na zwiększenie odporności: Koci pazur, kora lapacho, jeżówka purpurowa, fiołek trójbarwny (mnóstwo rutyny), mięta do smaku, suszone owoce i kwiaty czarnego bzu. To wszystko mieszam drobię w młynku i dodaję witaminę C. Stosuję tak: jedna płaska łyżeczka do kubka, zalać gorącą wodą 15% objętości szklanki, jak wystygnie dodaję witaminę c, sok z aroni, pigwy i bzu czarnego (zależy, co tam mam). Napełniam wodą i gotowe, wypijam bez przecedzania, fusy nie pogryzą. Inne to żółciopędna i wzmacniająca wątrobę, oczyszczająca. Co drugi dzień piję dodatkowo szejka zrobionego z świeżo zmielonych ziaren siemienia lnianego, wiesiołka i ostropestu, plus witamina C.
Pamiętajcie, że nie powinno się przechowywać za długo zmielonych ziaren czy ziół, dlatego że olejki eteryczne parują, oleje nienasycone jełczeją i generalnie utlenia się to co może być korzystne.
Pa pa.